Piekielny batalion | Django Wexler
Po ponad roku zwłoki w końcu udało mi się zabrać za (wbrew temu, co właśnie napisałam) bardzo wyczekiwaną przeze mnie piątą i finalną część serii Kampanii Cienia Django Wexlera. Oczekiwania miałam duże, bo chociaż poprzednie części swoje małe wady miały , to jednak tak się wciągnęłam w fabułę, i postacie, że niespodziewanie seria ta stała się jedną z moich ulubionych w ciągu ostatnich lat. Nie będzie to długa opinia, bo wiele moich zastrzeżeń i miłości do tych książek wylałam przy okazji poprzednich części. Skończyłam też czytać „Piekielny batalion” jakieś dwa miesiące temu więc wiele uwag, które mogłam mieć, zatarło się w czasie. Pamiętam jednak to, jak wielki momentami miałam uśmiech na twarzy, czytając tę część. Od dawna w książkach nie doświadczyłam takiego zadowolenia z różnych twistów, zakończeń, i ogólnie tego, jak fabuła się toczy. Chociażby z tego powodu moja ocena całości będzie pewnie wyższa niż zwykle by była, w odniesieniu do poprzednich części. Lepiej idzie autorowi ...